16-letni młody mężczyzna przyznał się do winy po oskarżeniu o grożenie bronią policji.
Najbardziej interesujący jest tu fakt, że chłopakowi nic się nie stało podczas akcji przeciwko oddziałowi solidnie uzbrojonej policji.
23 września na szkockiej wyspie Shetland policja odpowiedziała na wezwanie dotyczące chłopaka chodzącego po ulicy z bronią.
Nie reagował na polecenia policjantów, którzy pierwsi przybyli na miejsce.
Sprawca zamieszania to 16-letni Samuel Barlow, który był gnębiony w szkole przez rówieśników.
Do interwencji wezwano specjalny oddział policji.
Podczas trwania negocjacji, policja otrzymała informację od ojca chłopca, że jest on autystyczny, a strzelba to prawdopodobnie tylko wiatrówka.
Policjanci zaczęli podejrzewać, że chłopak chce zostać zastrzelony przez policję, ale w końcu udaje im się przekonać go by się poddał.
Podczas interwencji nie wystrzelono nawet razu. To zupełnie niewiarygodna sytuacja, gdy patrzymy na pracę policji w USA w ostatnich miesiącach.
Na przykład tu, gdzie bezdomny został zastrzelony po poddaniu się.
Lub w Michigan gdzie 8 policjantów zabiło psychicznie chorego mężczyznę uzbrojonego w scyzoryk.
Lub w Teksasie, gdzie policjant zastrzelił skutego kajdankami podejrzanego.
Policja w Shetland jest chwalona za swój profesjonalizm i umiejętność rozwiązywania konfliktów, podczas gdy w USA podczas tego typu akcji na pewno polałaby się krew.